Czym jest właściwie efekt chippy look i jak go uzyskać? Chippy look to efekt sztucznego postarzenia mebla, który nadaje mu rustykalnego i charakterystycznego wyglądu. Polega on na celowym zastosowaniu techniki ścierania, odpryskiwania lub ścierania farby bądź lakieru, aby odsłonić warstwy pod spodem.
Pokażę Ci, jak taki efekt uzyskać przy użyciu farby mlecznej. Dlaczego właśnie tej? Moim zdaniem efekt odpryskującej farby, który jesteśmy w stanie uzyskać dzięki tej farbie jest z pewnością najbardziej zbliżony do naturalnego. Farby mleczne mają skład zbliżony do farb starożytnych, którymi kiedyś malowano meble. Wygląd jaki osiągamy przy stylizacji nie jest taki wymuszony jak w przypadku mebli pomalowanych farbami kredowymi i celowo przecieranych papierem ściernym. Ja ten efekt bardzo lubię i uważam, że farby mleczne są w naszym kraju mało znane i niedocenianie.
Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po nie, w Polsce była dostępna tylko jedna marka kanadyjskich farb Miss Mustard Seed’s. W tej chwili jest ich na rynku sporo, m.in, HomeStead House, Fusion oraz dwie polskie marki: Joly Thomas Home Milk Paint oraz farbę kazeinową Vittorino.
Przygotowanie krzesła do malowania
Do stylizacji w stylu chippy look wybrałam krzesło, które kiedyś znalazłam przy drodze wystawione na śmieci wielkogabarytowe. Krzesło było w bardzo dobrej kondycji i jedynym jego mankamentem był brak siedziska. Ktoś prawdopodobnie wcześniej próbował je odnowić, bo było dokładnie pomalowane jakąś lekko błyszczącą lakierobejcą. To wykończenie krzesła podsunęło mi pomysł, aby użyć właśnie farby mlecznej, ponieważ lakierowana powierzchnia ułatwi nam uzyskanie efektu odpryskiwanej farby.
Przed malowaniem, krzesło jedynie dobrze umyłam wodą z odrobiną płynu do naczyń.
Malowanie i tworzenie efektu chippy look
Według mnie najlepszy efekt możemy uzyskać za pomocą farby mlecznej. W dalszej części wpisu pokażę ci przede wszystkim jak wykonać taką metamorfozę.
Wybór farby
Do stylizacji mojego krzesła wybrałam kanadyjską farbę mleczną Miss Mustard Seed’s. Malowałam nią już wiele razy, więc wiedziałam jak z nią pracować. Miss Mustard Seed’s Milk Paint to naturalna farba w postaci proszku, która powstała na bazie kazeiny z mleka. W jej skład wchodzą: białka mleka (kazeina), wapienie, glina, kreda i naturalne pigmenty. Farba jest w 100 % przyjazna dla środowiska, oddychająca, nietoksyczna. Nie zawiera lotnych związków organicznych (zero VOC), naturalnie odporna na działanie grzybów.
Farby mleczne są sprzedawane pod postacią proszku, który należy w równych proporcjach wymieszać dokładnie z wodą. Tak, aby połączyły się wszystkie składniki i pigmenty. Przez to, że głównym składnikiem farby jest kazeina, to farba psuje się podobnie jak mleko. Dlatego mieszamy z wodą tylko taką ilość farby jaką potrzebujemy wykorzystać do danego projektu. Pomiędzy warstwami, farbę trzymamy w lodówce. Można ją przechowywać w lodówce od kilku do kilkunastu dni (w zależności od marki i rekomendacji producenta). Należy pamiętać, że farby MMS mają ten okres żywotności dosyć krótki i już po kilku dniach farba zaczyna intensywniej pachnieć.
Wybrałam kolor bergere. Inspiracją do stworzenia go był przytulny francuski fotel. Wg mnie to kolor gołębi. Nieco więcej w nim pigmentów niebieskich niż szarych. Uwielbiam takie nieoczywiste odcienie, a Marian, która stworzyła markę MMS, zaprojektowała całą linię kolorów inspirowanych Europą. Szczególnie zakochana jestem w kolorze mora. Jest to bardzo nieoczywisty jasny odcień i w zależności od otoczenia, w którym się znajduje jest bardziej zielonkawy, niebieskawy lub biało-szary.
Jeżeli chcecie zobaczyć, jak maluję kwietnik farbą mleczną firmy HomeStead House, to wpis znajdziecie TUTAJ.
W trakcie malowania
Po pomalowaniu pierwszej warstwy farby mlecznej ma się z pewnością mieszane uczucia. Krycie wydaje się bardzo kiepskie, ale należy zaufać całemu procesowi, bo druga warstwa kryje już w pełni. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to w czasie schnięcia pierwszej warstwy zobaczymy już charakterystyczne odpryski farby. Jeżeli tak się nie dzieje, mimo, że mamy mebel ze „śliską” powierzchnią (co zwiększa szanse na odpryski), należy podnieść w pomieszczeniu temperaturę powietrza. Przy wyższej temperaturze farba schnie szybciej i częściej robią się pęknięcia.
Następnie, niezależnie od tego czy gdzieś łuszczy nam się farba, malujemy drugą warstwę.
Czas uzyskać efekt chippy look
Dopiero gdy obie warstwy porządnie wyschną, możemy zabrać się za szlifowanie i usuwanie farby, która nie trzyma się powierzchni. Według mnie, w tym cała magia farby mlecznej, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć efektu końcowego. Nie możemy w większym stopniu go kontrolować. To teraz widzimy czy udało nam się uzyskać nasz wymarzony efekt chippy look. Może odprysnąć jedynie drobny fragmencik, lub wręcz przeciwnie może się okazać, że farba będzie sypać się z całego mebla. Taki scenariusz też już przechodziłam, więc nie polecam malować w upalny letni dzień.
Szlifowanie całości należy wykonać papierem ściernym o wysokiej gradacji (ok. 250-400). Wygładzam powierzchnię farby, dzięki czemu jeszcze łatwiej obsypuje się to, co ma odpaść z krzesła. Nie mamy na to już wpływu. Dla lepszego efektu wizualnego na koniec przetarłam jeszcze niektóre krawędzie. Po odpyleniu, przechodzę do zabezpieczenia farby.
Zabezpieczenie powierzchni farby mlecznej i efektu chippy look
W przypadku malowania farbami mlecznymi niezbędne jest zabezpieczenie mebla i powierzchni malowanej olejem, woskiem lub lakierem. Ja wybrałam olej twardy firmy Osmo. Ten olej twardy to tak naprawdę rodzaj olejowosku, który częściowo wchłania się w drewno lub farbę oraz tworzy woskową powłokę odporną na uszkodzenia.
Olej twardy Osmo z pewnością jest bardzo wytrzymały. 2 lata temu pomalowałam farbą mleczną nogi stołu jadanialnego i zabezpieczyłam je Osmo. Powłoka świetnie się trzyma mimo, że już wielokrotnie musiałam ją wycierać z jedzenia i porozlewanych napoi, które systematycznie rozlewają moje dzieci 🙂 Osmo zdało testy przyszykowane przez moich dwóch małych testerów 🙂
Na sam koniec, na gotowej powłoce w niektórych miejscach i zagłębieniach krzesła dodałam nieco wosku bielącego Liberon, aby zmiękczyć i podkreślić linie.
Nowe siedzisko do krzesła
Krzesło nie posiadało siedziska. Sądząc po dziurkach wokół otworu, poprzednio krzesło miało siedzisko plecione. Plecenie plecionki wiedeńskiej to wielka sztuka i podziwiam wszystkich rzemieślników, którzy to ogarniają. Właśnie dlatego postanowiłam przygotować proste siedzisko wycięte z grubej sklejki. Do sklejki przykleiłam klejem tapicerskim gąbkę o wysokości 1 cm oraz owatę. Na koniec tkanina, jaką dobrałam do tego projektu nawiązuje do całościowego efektu chippy look, jaki chciałam uzyskać. Welur drukowany jest we wzór, który przypomina stary, wytarty i wypłowiały już materiał.
Efekt końcowy – krzesło w stylu chippy look
Podsumowując, teraz już wiesz jak możesz uzyskać efekt chippy look. Mam nadzieję, że zainspiruje Cię to do własnych eksperymentów z farbą mleczną. Koniecznie zobacz jeszcze mój inny wpis o kwietniku, gdzie również wykorzystuję farbę mleczną i efekt postarzenia,. W tym projekcie efekt chippy look nie jest tak wyrazisty.
Malowałaś/-eś już kiedyś farbami mlecznymi? Podoba Ci się taki postarzony efekt na meblach? Daj znać w komentarzu poniżej!
Zapisz się do newslettera, a otrzymasz w prezencie e-book z narzędziami do odnawiania mebli oraz rekomendacjami dotyczącymi wyposażenia domowego warsztatu.
To już kolejny Twój projekt z użyciem farby mlecznej. Muszę spróbować! Piękne krzesło i kolor 😀
To prawda! Wracam ostatnio pomiędzy zleceniami do technik, które kiedyś sprawiały mi dużo frajdy 🙂 Dziękuję ❤
Kolejny super projekt👍fajnie opisujesz krok po kroku całą Twoją pracę. Brawo😄 pozdraw-yam 😎
Dzięki Janku! 💙🩵💙
[…] Jeżeli interesuje Cię uzyskanie mocniejszego efektu to koniecznie zajrzyj do mojego wpisu o tym jak uzyskać efekt chippy look na meblu. […]